Elektromobilność od kuchni. Czego potrzeba, aby się równomiernie rozwijała?

26.01.2021

Samochody elektrycznie nie będą powszechne, jeżeli nie powstanie odpowiednia infrastruktura ładowania – to jest niewątpliwie prawda. Z drugiej strony, jeśli nie będzie odpowiedniej liczby aut elektrycznych, infrastruktura ładowania nie może dalej normalnie funkcjonować i się rozwijać. Do prawidłowego i zrównoważonego rozwoju elektromobilności w Polsce, potrzebnych jest znacząco więcej elektryków niż obecnie – podkreśla Rafał Czyżewski z GreenWay Polska.

Publiczna sieć ładowania jest podstawowym czynnikiem rozwoju elektromobilności, a jej rozwój powinien iść w parze ze wzrostem liczby samochodów elektrycznych. W przyszłości liczba punktów ładowania powinna sięgać setek tysięcy tak, aby w praktycznie każdym miejscu można było naładować samochód. Ale to dopiero przyszłość. Zanim to nastąpi, warto przyjrzeć się codzienności branży.

Oto kilka faktów z działalności operatora ogólnodostępnej stacji ładowania, które wpływają na kształt rynku elektromobilności w Polsce.

Poziom wykorzystania stacji ładowania jest obecnie bardzo niski, a koszty funkcjonowania stacji znacząco przekraczają uzyskiwane przychody

Liczba publicznych stacji ładowania w Polsce zbliża się do 1,5 tysiąca, a samochodów elektrycznych jest  około 10 tysięcy. Na jedną stację przypada więc 7 pojazdów. Jest to jeden z najniższych wskaźników w Europie. Na przykład w Norwegii liczba samochodów na jedną stację przekracza 25. Skutkuje to bardzo niskim poziomem wykorzystania publicznych stacji. Sytuacja ta ma istotne implikacje finansowe dla operatorów infrastruktura ładowania, gdyż nie pozwala na uzyskiwanie przychodów pokrywających kosztów i w długim okresie stanowi zagrożenie w funkcjonowaniu całego sektora.

Operatorzy stacji publicznych zdają sobie sprawę, że infrastruktura musi o krok wyprzedzać rozwój pojazdów elektrycznych, ale obecnie w Polsce jest o kilka kroków przed samochodami elektrycznymi.

Ceny usług ładowania na pokrywają kosztów utrzymania stacji

Koszty utrzymania stacji są bardzo wysokie i nie wynika to z wydatków na energię elektryczną, które stanowią mniej niż 20% wszystkich kosztów. Operator ponosi także wysokie koszty usług dystrybucji energii, koszty zakupu ładowarek, koszty wynajmu miejsca pod stacje. Istotne są także koszty obsługi technicznej urządzeń, całodobowej obsługi klientów, koszty przeglądów, konserwacji i napraw.

Świadczone obecnie usługi ładowania generują straty dla operatorów. Dopiero znaczne zwiększenie liczby aut elektrycznych na polskich drogach doprowadzi do tego, że staną się one rentowne. 

Chcąc rozwijać sieć stacji ładowania, trzeba iść na pewne kompromisy w zakresie wyboru miejsca instalacji i sposobu tworzenia infrastruktury

Niezależnych operatorów nie stać obecnie na ponoszenie znacznych kosztów zakupu nieruchomości  celem budowy stacji lub ponoszenie wysokich kosztów ich najmu. Rozwiązaniem jest współpraca z innymi podmiotami, takimi jak centra handlowe, hotele, czy restauracje, które traktują stację ładowania jako szansę na zwiększenie atrakcyjności obiektu dla swoich klientów.

Niestety, taki model współpracy powoduje, że często nie można egzekwować dość oczywistych kwestii, jak np. dostępność stacji dla kierowców w sytuacji, gdy hotel jest zamknięty z powodu COVID.

Coraz bardziej popularnym na świecie jest tworzenie hubów ładowania, czyli miejsc, gdzie instalowanych jest jednocześnie kilka stacji ładowania. Kierowcy zyskują dzięki temu większą pewność skorzystania z usługi, gdy z danego miejsca jednocześnie korzysta kilka samochodów.

Taki sposób budowy infrastruktury ładowania na pewno coraz częściej będzie też spotykany w Polsce. Do tej pory jednak takie rozwiązanie napotykało na typowe bariery finansowe. Przy niewielkim popycie na usługi ładowania instalowanie kilku stacji w jednym miejscu jeszcze bardziej ograniczałoby wykorzystanie tej infrastruktury i pogłębiałoby ponoszone straty. Dodatkowo infrastruktura byłaby bardziej skoncentrowana niż obecnie, a ważne jest to, aby stacje ładowania były rozlokowane równomiernie przy głównych drogach, w niewielkiej odległości od siebie.

Proces inwestycyjny nie jest prosty i wymaga czasu

Często trafiają do nas pytania, dlaczego tak długo czasu zajmuje uruchomienie stacji ładowania. Są takie stacje w naszej sieci, które po zainstalowaniu czekają kilka, a nawet kilkanaście miesięcy na uruchomienie. Główny powód to długi czas oczekiwania na budowę przyłączy energetycznych przez firmy energetyczne, który trwa w niektórych przypadkach nawet dwa lata lub problemy techniczne związane z dostarczonymi urządzaniami.

Na proces inwestycyjny wpływ mają także krajowe regulacje. Przykładem jest obowiązek odbioru stacji przez Urząd Dozoru Technicznego, co wydłuża proces o kilka tygodni i generuje koszty. UDT wymaga dokumentacji technicznej, która w przypadku niektórych zagranicznych dostawców stacji jest trudna do pozyskania, gdyż nie rozumieją oni, dlaczego przepisy w Polsce narzucają wymagania niespotykane w innych krajach.

Aby zwiększyć dostępność stacji ładowania niezbędna jest współpraca operatorów

Bardzo zasadnym postulatem zgłaszanym przez kierowców aut elektrycznych jest ograniczenie liczby kart i aplikacji, które umożliwiają korzystanie ze stacji ładowania.

Aby było to możliwe, w Polsce niezbędna jest współpraca pomiędzy krajowymi operatorami. Do tej pory nie było to możliwe, gdyż nie wszystkie firmy miały odpowiednie rozwiązania informatyczne. To powoli zaczyna się zmieniać i jest szansa, że niedługo zawarte zostaną pierwsze porozumienia roamingowe pozwalające na korzystanie ze stacji przez klientów różnych firm. Dzięki temu posiadając kartę lub aplikację jednej firmy, będzie można korzystać z infrastruktury pozostałych operatorów, tak jak to już ma miejsce w przypadku zagranicznych sieci stacji ładowania.

Kluczowe jest pobudzenie popytu na samochody elektryczne

Przyszłość transportu jest jednoznaczna – samochody i autobusy elektryczne z czasem zdominują nasze drogi. Aby jednak to się wydarzyło, niezbędny jest rozwój wszystkich segmentów rynku w sposób zrównoważony.

Dalszy rozwój infrastruktury ładowania jest bezpośrednio powiązany z rozwojem rynku samochodów elektrycznych. Planowane wsparcie w zakresie dotacji przy budowie stacji jest ważne. Problemem obecnie jest jednak dalsze utrzymanie tej infrastruktury. Pamiętać trzeba, że wielu przedsiębiorców na bazie zapowiedzi rządowych dotyczących rozwoju rynku inwestowała w infrastrukturę ładowania, a teraz ma problemy w finansowaniu jej kosztów. Jak sytuacja się nie zmieni, czeka nas fala bankructw operatorów, co zmniejszy dostępność do publicznych stacji ładowania.

Jedynym rozwiązaniem tej trudnej sytuacji, jest znaczące zwiększenie liczby aut elektrycznych poprzez pobudzenie popytu. Polska jest w dalszym ciągu jedynym z bardzo nielicznych krajów Europy, gdzie rozwiązania w zakresie dopłat do ceny zakupu samochodu elektrycznego, pomimo licznych zapowiedzi, nie zostały uruchomione. Czas najwyższy to zmienić i zapewnić stabilne możliwości działania całej branży. Nastąpi to wówczas, gdy na polskich drogach będzie jeździło nie 10 tysięcy samochodów elektrycznych jak obecnie, ale przynajmniej 100 tysięcy.

Promocje i aktualności

Bądź na bieżąco ze wszystkimi promocjami, nowymi stacjami oraz informacjami branżowymi. Dołącz do nas!

Zapisz się do newslettera
x