Koniec ery samochodów spalinowych? Co czeka światową motoryzację po 2035 roku

13.11.2023

Koniec ery samochodów spalinowych? Co czeka światową motoryzację po 2035 roku

 


Podróż własnymi czterema kółkami, choć z reguły wygodna i pozwalająca nam zaoszczędzić na czasie, ma swoje mroczne strony. Jedną z nich jest emisja CO2. By zapobiec katastrofie klimatycznej, świat zmierza ku dekarbonizacji transportu osobowego. Punktem zwrotnym w procesie transformacji ma być rok 2035, kiedy to wielu regionach świata z rynku „wycofane” mają zostać auta z silnikiem spalinowym. Czy rzeczywiście wraz z tą datą, z ulic znikną spaliniaki?

 

W Europie, szeroko pojęty transport generuje około 1/5 całkowitej emisji CO2. Lwia część tych emisji (około 70%) przypada na transport drogowy, w którym to największym trucicielem są właśnie auta osobowe (60% emisji!). W obliczu konieczności redukcji emisji gazów cieplarnianych do środowiska i planów osiągnięcia neutralności klimatycznej, logiczne jest poszukiwanie potencjału redukcyjnego właśnie w transporcie osobowym.

Trend jest coraz silniejszy na całym świecie, jednak to Europa poszła najdalej, wyznaczając sobie konkretne cele i czas na ich realizację.

Europa: ambitnie, choć w granicach rozsądku

Unia Europejska traktuje osiągnięcie neutralności klimatycznej przez kraje członkowskie jako priorytet, planując zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych na swoim terenie UE o co najmniej 55% do 2030 roku. Ambicje Unii Europejskiej idą jednak znacznie dalej, aż do pełnej neutralności klimatycznej w roku 2050.

Unijna transformacja energetyczna jest procesem wielopłaszyznowym, dotykającym praktycznie wszystkich gałęzi gospodarki. Jednym z jej filarów jest właśnie przesiadka z aut spalinowych na elektryki. Jak zapewne część z Was pamięta, jeszcze w lutym bieżącego – 2023 roku, w Parlamencie Europejskim przegłosowano zmniejszenie do 2035 roku dopuszczalnej emisji CO2 przez nowe samochody o 100%. Decyzja Parlamentu Europejskiego (zresztą niejednogłośna), została uznana przez wiele środowisk za zbyt radykalną. Eksperci wskazywali na przykład, że za tempem upowszechniania elektryków niekoniecznie nadąży budowa infrastruktury ładowania, obsługującej ją sieci czy dodatkowych mocy wytwórczych potrzebnych na zasilenie gigantycznej liczby nowych aut. Stąd szybka aktualizacja postanowień PE jeszcze w marcu i wprowadzenie okresów przejściowych.

Ostatecznie, do 2030 roku producenci samochodów powinni obniżyć emisję CO2 swoich osobowych pojazdów o 55%, a dostawczych – o 50%, a po 2035 roku będzie można zarejestrować nowe auto z silnikiem spalinowym, ale napędzanym wyłącznie na paliwo syntetyczne lub wodór.

Co ważne, Parlament Europejski zobowiązał Komisję Europejską, do bieżącej oceny sytuacji i sensowności wprowadzanych przepisów. Komisja będzie prezentować regularne (pierwszą zapowiedziano na 2025 rok) analizy dostępności (w tym także cenowej) samochodów zeroemisyjnych by sprawdzić, czy rzeczywiście stają się rozsądną alternatywą dla aut konwencjonalnych.

W najbliższych latach na rynku będą dostępne zarówno nowe samochody z tradycyjnymi silnikami, jak i hybrydowe, elektryczne czy napędzane wodorem. Po 2035 rok używanie, a także odsprzedaż samochodu z konwencjonalnym napędem nadal będzie możliwa. Zakładając jednak średnią żywotność auta rzędu 15 lat, większość spalinówek „wymrze” do 2050 roku śmiercią naturalną.

Reszta świata: mniej ambitnie, ale do przodu

Świat zmierza ku bezemisyjności transportu w różnym tempie i na różne sposoby, a nie wszystkie państwa odważyły się na twarde deklaracje i deadline’y.

Na poziomie federalnym, Stany Zjednoczone nie zdecydowały się na wyznaczenie daty wprowadzenia zakazu rejestracji aut z napędem konwencjonalnym, choć warto tu zaznaczyć, że na poziomie stanowym takie restrykcje zapewne zostaną w wielu miejscach wprowadzone. Owszem, za oceanem planuje się, że do 2030 roku połowa nowych pojazdów sprzedawanych w kraju będzie elektryczna, ale ze względu na zbyt niskie tempo rozbudowy infrastruktury ładowania już teraz widać, że będzie to cel trudny do osiągnięcia.

Największy rynek samochodowy na świecie – Chiny, zakłada, że po 2035 roku jedynymi pojazdami z napędem spalinowym będą hybrydy. Na hybrydy stawia też Tajlandia, której rząd zdecydował, że do 2030 roku będą one stanowić 30% samochodów osobowych w kraju.

Kolejny gigant – Indie – na razie nie zapowiada zakazu sprzedaży aut spalinowych. W kraju mówi się jednak o konieczności wprowadzenia takich restrykcji w dużych, najbardziej zanieczyszczonych miastach, a także ograniczenia sprzedaży niezwykle tam popularnych małych pojazdów spalinowych. Ambicje rządu w Indiach ograniczają się na razie do zobowiązania, że 30% nowych pojazdów rejestrowanych po 2030 roku będzie elektrycznych.

Niektóre z państw azjatyckich – jak Korea Południowa, Singapur czy Indonezja zapowiada zakazy sprzedaży pojazdów spalinowych, ale odsuwa je w czasie do roku 2040, a nawet 2050.

Japonia, dążąc do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku, planuje wprowadzić zakaz sprzedaży konwencjonalnych samochodów spalinowych w 2035 roku. Wtedy na rynku będą dostępne tylko hybrydy i elektryki.

Trend transformacyjny widoczny jest także w wielu innych państwach, łącznie z afrykańskimi czy leżącymi w Ameryce Południowej, gdzie rządy testują programy wsparcia dla rozwoju elektromobilności. Wydaje się, że jest tylko kwestią czasu, kiedy i tam pojawią się ograniczenia związane ze sprzedażą aut z napędem konwencjonalnym.

Żegnajcie, spaliny?

Prędzej czy później, tak. Na pewno nie wydarzy się to z dnia na dzień, ponieważ tempo wymiany floty zależy od lokalnych polityk i uwarunkowań w danym państwie lub regionie. Wycofanie spalinowych pojazdów będzie procesem stopniowym, ale widać, że motoryzacja zmierza w kierunku pojazdów elektrycznych i zielonych technologii. Potwierdzają to zresztą deklaracje producentów aut, w końcu większość z nich zapowiedziała już przecież odejście od produkcji „spaliniaków”.

Owszem, jest tu pewne „ale”. Oceniając wpływ aut osobowych na środowisko, musimy uwzględnić wszystkie aspekty, nie tylko emisje podczas jazdy, ale także proces produkcji i recyklingu. Samochody elektryczne potrzebują zazwyczaj więcej energii i zasobów w procesie produkcji w porównaniu do pojazdów spalinowych. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę miks wytwarzanej w Europie energii, jazda elektrykiem już teraz jest bardziej ekologiczna od jazdy autem z napędem konwencjonalnym.
Dodatkowo już teraz wiemy, że z czasem udział energii pozyskanej z OZE będzie w światowych systemach energetycznych coraz większy, można więc oczekiwać, że jazda samochodem elektrycznym stanie się jeszcze bardziej przyjazna dla środowiska.

Do tego dochodzi także aspekt społeczno-ekonomiczny. Auta zeroemisyjne muszą kosztować tyle, żeby ludzi po prostu było na nie stać. Jeśli będą zbyt drogie, a teraz przecież wciąż jeszcze tak jest, ich upowszechnienie będzie bardzo trudne.

Zrównoważony rozwój i ograniczenie emisji zależą nie tylko od rodzaju pojazdów, ale także od działań podejmowanych na innych obszarach, takich jak rozwijanie odnawialnych źródeł energii, efektywność energetyczna oraz zmiany w zachowaniach ludzi w zakresie korzystania z transportu publicznego i redukcji liczby wszystkich wykorzystywanych pojazdów. Samochody elektryczne to tylko jedna część rozwiązania dla problemu zmian klimatycznych. Jedna, ale bardzo ważna.

Promocje i aktualności

Bądź na bieżąco ze wszystkimi promocjami, nowymi stacjami oraz informacjami branżowymi. Dołącz do nas!

Zapisz się do newslettera
x