Mamy nadzieję, że nikt, kto tu zagląda nie żywi przekonania o rzekomo małych zasięgach samochodów elektrycznych. To już dawno powinno wylądować wśród mitów. Najlepsze osiągnięcia mogą zawstydzić nawet przeciętne auta spalinowe z pełnymi bakami.
Zasięg samochodów elektrycznych
Zacznijmy od tego, jak mierzone są zasięgi samochodów elektrycznych. Bo wbrew pozorom nie jest to sprawa tak całkiem oczywista, a metod pomiarowych jest więcej niż jedna.
Amerykanie mają procedurę oceny zasięgu określaną skrótem EPA. Auta są testowane w trybie mieszanym i przy normalnej pogodzie. W Europie stosuje się natomiast test WLTP. Tu dominuje jazda po mieście i wyniki wychodzą automatycznie o kilkanaście procent wyższe. Bo elektrykiem – inaczej niż autem spalinowym – dalej dojedziemy właśnie w ruchu miejskim. Decyduje o tym rekuperacja – odzyskiwanie energii w trakcie hamowania. Samochody chińskie mają z kolei zasięg podany według procedury NEDC. I jest on wyraźnie zawyżony w stosunku do realnych możliwości pojazdów. Jak więc w tym gąszczu wyglądają realnie zasięgi samochodów elektrycznych?
Rekordy zasięgu elektryków
Jeżeli weźmiemy pod uwagę zasięgi samochodów elektrycznych w 2019 roku, to największy ma na razie marka Tesla. Model S tej marki – Long Range AWD 100 kWh, samochód z segmentu E – dysponuje zasięgiem w granicach 590-600 km na jednym ładowaniu. Nieco mniej, bo około 550 km, przejedzie bez podłączania do gniazdka ten sam model w wersji Long Range AWD Performance 100 kWh. Tylko kilkanaście kilometrów mniej przejedzie bez ładowania starszy wariant Tesli Model S – również z baterią 100 kWh.
Trzy-cztery inne modele Tesli legitymują się zasięgami równymi lub większymi niż 500 km. Tu wchodzą już egzemplarze Modelu X i Modelu 3, czyli elektryczne SUV-y i pojazdy z segmentu D.
Zasięgi popularnych elektryków
Przekonanie, że Tesla jest najlepszym samochodem elektrycznym nie bierze się więc znikąd – decyduje o tym fakt, że obecnie to właśnie ta marka oferuje największe zasięgi na jednym ładowaniu. Są to jednak także pojazdy bardzo drogie. Najtańsze modele Tesli wymagają wydania grubo ponad 200 tys. zł. Na naszych drogach łatwiej więc spotkać samochód elektryczny innej marki. Jak jest z zasięgiem tych popularnych nad Wisłą pojazdów?
Wśród najpopularniejszych w Polsce modeli znajduje się Renault Zoe. Przy akumulatorach 52 kWh wg europejskiej procedury pomiarowej przejeżdża 390 km na jednym ładowaniu. Na podstawie publikowanych w sieci danych od użytkowników można ocenić, że zasięg ten realnie nie powinien spadać poniżej 340 km. To dość nawet na kilka dni dojazdów do pracy i na zakupy, a sprawdzi się nawet w dłuższej trasie. Inny popularny elektryk, Nissan Leaf, w wersji e+ z baterią 62 kWh ma zasięg wg procedury 385 km, a praktyczny – w granicach 340-360 km. Leaf o mniejszej mocy 149 KM to – zgodnie z pomiarem WLTP – 270 km zasięgu.
W praktyce, nawet w warunkach drogowych niesprzyjających elektrykom, to wciąż dość, by swobodnie poruszać się swoim samochodem nawet i kilka dni bez ładowania i nawet on swobodnie pozwoli na dalszy wyjazd za miasto. Gęstość sieci naszych ładowarek GreenWay wzdłuż najbardziej popularnych tras jest już na tyle duża, by w razie potrzeby podładować baterie i nie martwić się, że najbliższa stacja jest za daleko. Krótko mówiąc: przy dzisiejszym zasięgu elektryków – nawet niekoniecznie tym rekordowym – nie ma już istotnej przeszkody w swobodnym korzystaniu z takiego samochodu.